Przejdź do głównej zawartości

W poszukiwaniu przywództwa

 Władcy z dynastii Piastów - morderstwa i skandale

 

Wszechobecny kryzys prawdziwego przywództwa na prawicy integralnej jest bardzo uciążliwy. Skąd jego brak? Czy to znak obecnych czasów? Produkt ogólnoludzkiej przeciętności wynikającej z natury lewiatańskiego systemu w którym przyszło nam się męczyć? Systemu nieporządku? Czy jest on raczej rezultatem słabej formacji i braku zrozumienia istoty przywództwa w ogóle?

 

Czym jest zarządzanie? W swoich przemyśleniach, E. Voegelin wielokrotnie podkreślał różnicę pomiędzy przywództwem prawym (sprzyjającym porządkowi) a przywódctwem skorumpowanym (aktywnie uczestniczącym w nieporządku). Filozof ten niejednokrotnie opisywał charakterystykę prawdziwego lidera, opartą na starannej równowadze wpływu (autorytet), siły (rozumianej jako przymus i możliwość wymierzania kar) i rozumu. To ​​"równowaga tych trzech elementów jest warunkiem prawdziwego porządku w zachodniej cywilizacji" – argumentował. Sekretem skutecznego przywództwa, innymi słowy, jest stabilne zachowanie tejże równowagi. Z tego samego powodu zachwianie jej powoduje zaburzenia społecznościowe.

Spróbujmy zatem rozpoznać cechy prawdziwego przywódcy, być może pomoże nam to wyłonić jego osobę z własnego grona. Być może w ten sposób odnajdziemy, lub zrobią to nasi spadkobiercy, nadanego nam przez Boga lecz ukrytego rex Poloniae. Kto wie?

Celem prawego przywództwa powinno być poszukiwanie i utrzymywanie porządku. Porządku duchowego samego lidera jak i całej, podlegającej mu społeczności. Dążenie to nie może być jednak mylone z walką o bezgraniczną kontrolę. Prawdziwy przywódca powinien unikać szukania sposobów manipulacji i kontroli a koncentrować się na poszukiwaniu ładu. Cóż to tak naprawdę znaczy? Dla nas, łacinników, oznacza to współżycie budowane na greckiej filozofii, rzymskim prawie, etyce chrześcijańskiej i lokalnych czy regionalnych tradycjach. To proste.

Rozważmy tedy trzy voegelinowskie atuty lidera. Pierwszym z nich jest wpływ. Słowo to jest zdefiniowane jako proces, «oddziaływanie na kogoś, na coś; też: skutek oddziaływania na kogoś, na coś» w efekcie którego ktoś dobrowolnie zmienia swoją postawę ze względu na poglądy osoby zabiegającej o tą zmainę. U podstaw zrozumienia wpływu leży zjawisko komunikacji interpersonalnej. "Komunikacja jest m.in narzędziem zdobywania władzy społecznej przez przekształcenie słuchacza w zwolennika prawd głoszonych przez ich propagatora”. Innymi słowy, wpływający na kogoś odnosi sukces, kiedy osoba na którą próbuje wpłynąć dostrzega w przekazywanej jej treści sens i prawdę, co więcej, utożsamia się z pożądanym przez przekonującego celem; taki słuchacz przekształca się w naśladowcę po osobistym doświadczeniu autorytetu (przyszłego) lidera.  A więc sztuka, technika i prawdziwość komunikowania się przyszłego lidera z jego otoczeniem stanowi autorytet jego przekazu i zawartych weń treści.

Możliwość użycia siły („przemocy instytucjonalnej”) w celu zachowania porządku lub wdrożenia kary za złamanie zasad życia wspólnotowego jest kolejnym voegelinowskim atrybutem lidera.

Rozumiejąc że ludzka natura dzieli się na osobową i bezosobową. Stwierdzamy że osobowa strona naszej natury kieruje się rozumem i sumieniem zaś natura bezosobowa (stadna) jedynie pragnieniami, namiętnościami i pożądaniami. Faktem jest także to, że wspólnota ludzka nie byłaby w stanie przetrwać bez ograniczeń tej drugiej. To właśnie za pomocą społecznych nacisków, przypomnień, a ostatecznie gróźb (lub faktycznego) użycia siły, lider i jego najbliższe otoczenie jest w stanie zachować delikatny balans spokoju. W związku z tym, użycie siły jest czasami konieczne. Aby przełamać bezosobowość człowieka i jego tendencję do zakłócania porządku ludzkiej egzystencji w społeczeństwie. Innymi słowy, użycie siły jest, a przynajnmniej powinno być próbą kontrolowania ludzkiej natury bezosobowej dla dobra tej drugiej – hamowaniem mentalności tłumu ku dobru jednostki i spokojego życia wspólnoty.

Niestety, współczesne teorie przywództwa pomniejszają ten fakt, co więcej negują jego oczywistość. Najtrafniej ujął to właśnie Voegelin podkreślająć że „zdolność do narzucania niepożądanych (dla mniejszości – AJ) rozwiązań jest składnikiem czyjegoś autorytetu kierowniczego”.

Ostatnim składnikiem zdrowego przywódctwa jest rozum vel zdrowy rozsądek. Aby umożliwić wspólnocie realizację jej celu, aby przekonać innych do naśladowania, lider musi odwoływać się do rozsądku. Jego decyzje powinny być przemyślane i logiczne. Ta racjonalność jest określana jako „pragmatyczna racjonalność działania” – lider zna miarę zadania jak również wymiar i zakres jego celu. „Pełna racjonalność środków zależy od racjonalności celów", co z kolei zależy od zrozumienia hierarchii dóbr. Środek zastosowany w dotarciu do obranego celu, jest w swej istocie perspektywą, rodzajem wyobrażenia całościowego obrazu, a następnie rozpoznaniem najlepszych kroków, które należy podjąć, aby zrealizować tę wizję.

Tylko dlaczego jedna osoba, lub jej najściślejsze otoczenie (gabinet, rada) powinna mieć możność podejmowania decyzji dotyczących ogółu zarządzanej przezeń społeczności?

Voegelin podkreśla, że ​​w przeszłości wspólnoty nie uciekały od faktu że ludzie zdolni do optymalnego zastosowania rozumu stanowią elitarną mniejszość. Że jakość społeczeństwa zależy od tego, w jakim stopniu jej osobowa mniejszość wpływa na jej bezosobową rzeczywistość.

Organizacja społeczeństwa powinna dążyć do pełnego rozkwitu natury ludzkiej. Nie ma sensu omawianie dobrych lub złych instytucji lub przedstawianie konkretnych sugestii na temat tego lub innego problemu społecznego, chyba że najpierw dowiemy się, jaki cel lub ku jakiemu końcowi mają służyć te instytucje. Nie można dojść do porozumienia w sprawie najwyższego dobra, jeśli nie rozumie się istoty ludzkiej natury. Ludzka natura jest niezmienna co wiąże się z pewną koncepcją uczestnictwa człowieka w transcendentnej rzeczywistości. Nasze zachowanie wynika z podjętych wyborów, które z kolei wynikają z przekonań, a te wierzenia łączą się w spójny światopogląd tylko wtedy, gdy praktykujemy sztukę pomiaru.

Podsumowując, lider pokazuje, że jego cel, równoznaczny z celem wspólnotowym zależy od sukcesu jej całości. Jest to kolejnym sposobem na stwierdzenie, czy lider rozwija poczucie sensu wśród swoich poddanych. W tym też sensie przywódca jest nie tylko agentem siły i kimś w rodzaju filozofa, musi też być swego rodzaju „korporacyjnym prorokiem”.

Voegelin stwierdza że aby ustanowić swój przywódczy autorytet, koniecznym jest dla przywódcy zrównoważenie powyższych trzech czynników.

Zaistniec musi połączenie przekonania o wyższym,  duchowym wymiarze obranego przedsięwzięcia, rygorystyczna analiza w celu rozeznania racjonalnych środków do osiągnięcia tegoż celu; oraz w tych przypadkach, gdy tendencje bezosobowe zagrażają tejże operacji – to znaczy w przypadku wystąpienia zachowania pozbawionego szacunku, pozbawionego przydatnej duchowości lub po prostu nieracjonalnego w kategoriach osiągnięcia wspólnego celu – uciekania się do użycia siły.

Na końcu, dodałbym jeszcze abyśmy pamiętali że bez względu na swą formę władza, jeżeli chce posiadać autorytet i uznanie, musi się kierować jednością, pomocniczością i moralnością. Służebny charakter władzy zobowiązuje do dbania o jedność organizacji której ona przewodniczy. Prawdziwe dążenie do wielkości oznacza poddanie się służbie innym, czyli "kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą" (Mt 20, 26). Być wielkim – to służyć. Człowiek tylko wtedy jest szczęśliwy, gdy dane mu jest nie tyle władać, co służyć. Z tej racji władanie imponuje zazwyczaj ludziom pragnącym nadrobić swoją małość. Człowiek w istocie swej wielki, nawet gdy włada, staje się sługą. Tylko ludzie mali dążą do próżnej chwały i zaszczytów. Władza (zarządzanie) ma być pomocą, lecz jeśli nie sprawuje się jej dobrze, jest opresyjna, nie pozwala ludziom wzrastać, tworzy klimat nieufności i wrogości. Zarządzający winni dbać o dobro wspólne zarządzanej przez nich wspólnoty (rodziny, szkoły, gminy itd.). Dobro osiągalne tylko i wyłącznie w ramach praw obowiązujących daną wspólnotę – nigdy poza nimi. I takiego Przywódcy nam szukać.

 

„Nie każde złoto jasno błyszczy,
Nie każdy błądzi, kto wędruje.
Nie każdą siłę starość zniszczy,
Korzeni w głębi lód nie skuje.
Z popiołów strzelą znów ogniska
I mrok rozświetlą błyskawice.
Złamany miecz swą moc odzyska,
Król – tułacz wróci na stolicę.”

 

 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Silne państwo narodowe jako fundament odbudowy Monarchia Universalis

    Z zasady konserwatyści nigdy nie byli największymi sympatkami państwa narodowego. W rzeczywistości, zawsze mieli oni zastrzeżenia, jeśli chodzi o zamysł – a zwłaszcza praktykę – prawdziwej i pełnej suwerenności narodowej. Konserwatyzm bazuje raczej na promowaniu ludzkiego rozkwitu w wielu zlokalizowanych formach, opartych na społecznej naturze człowieka. Konserwatysta świadomy jest tego, że człowiek kształtuje się w społecznościach rodzinnych, kościelnych i lokalnych. Zatem konserwatyści zawsze obawiali się nieograniczonej siły scentralizowanego aparatu rządowego uniemożliwiającego rekonfigurację relacji międzyludzkich.    Historycznie, zachowawcy byli powiązani z różnymi ruchami i stanowiskami politycznymi, które były postrzegane jako podważające ideę narodową, przywiązani do lojalności zarówno bardziej lokalnych, jak i bardziej uniwersalnych. Ścisłe powiązanie między jakimkolwiek prawdziwym konserwatyzmem a samorządem lokalnym było od wielu ...

Troszeczkę o Habsburgach naszych…..

    Siódmego kwietnia (2022) minęła 89 rocznica śmierci Karola Stefana Habsburga-Lotaryńskiego. Arcyksiążę Karol, syn Karola Ferdynanda i Elżbiety Franciszki, przyszedł na świat 5 września 1860 roku w Żidlochowicach na Morawach. W 1879 roku, otrzymawszy stopień Seefähnricha (podporucznik marynarki), wstąpił do Cesarsko-Królewskiej Marynarki Wojennej, o po odniesieniu szeregu służbowych sukcesów został mianowany Admirałem Wielkim w stanie spoczynku (1911). Dziedzicząc w roku 1895 Żywiec, Karol zapoczątkował żywiecką linię Habsburgów. Dobra żywieckie zawdzięczają swoją świetność zarówno jemu, jak też arcyksiężnej Teresie, to oni zainicjowali m. in. powstanie oranżerii i rozbudowę pałacu (w tym dodanie sali bilardowej, kręgielni i powiększenie kaplicy pałacowej). Najważniejszym jednak jest przywiązanie książęcej pary do ziemi i kultury polskiej. Oprócz języków niemieckiego, włoskiego, węgierskiego, hiszpańskiego, słoweńskiego i angielskiego rod...

Nie porywać się z motyką na słońce!

      Rzadko kiedy moje zdanie odbiega od zdania profesora Bartyzela. A jednak... Na wirtualnych łamach naszego portalu znalazła się fejsbukowa notka pana Profesora pt. Zmarnowana szansa Wielkiej Polski . W sensie ogólnym ciężko nie przyznać Profesorowi racji. Dla przykładu, faktycznie „ największym błędem Jagiellonów (jako władców Litwy) było niedokończenie Gedyminowego "zbierania ziem ruskich" (i przy okazji rutenizacji samego państwa litewskiego), co w przyszłości mogłoby faktycznie i trwale stać się Rzeczpospolitą Trojga Narodów, i przyzwolenie na to, aby już w XV wieku tym zbieraniem zajęła się zbarbaryzowana i moralnie znieprawiona niewolą tatarską Moskwa. Pokazuje to stałe przesuwanie się granicy litewsko-moskiewskiej na zachód. Potem mimo świetnych zwycięstw, jak pod Orszą, było już za późno, a wojny Batorego i zwycięstwa Żółkiewskiego były tylko przejściowym odepchnięciem moskiewskiej barbarii. Tę walkę przegraliśmy w drugiej połowie XVII wieku, a najgorszą rzecz...